W wyniku zupełnego zbiegu okoliczności, okazało się że 16.02 pojawiła się piękna pogoda.
13 stopni, piękne słońce. Kto by pomyślał że to połowa lutego?
Ciężko było nie skorzystać z okazji.
Maszyna po kilku strzałach, dała radę odpalić.
Wyszło całkiem sporo jak na pierwszy raz 🙂 bo prawie 80 km.
Ciężko opisać ile radości dała mi ta przejażdżka. W końcu czułem wolność na trasie, byłem aktywnym uczestnikiem ruchu, nie biernym pasażerem autobusu, czy wiecznie stojącym w korku kierowcą auta. Pęd powietrza, wibracje silnika i to poczucie jedności z drogą. Tego mi najbardziej brakowało.
Część trasy prowadziła po niemieckich landach. Spokojne i puste drogi, słońce nad głową, czego więcej trzeba do szczęścia? Nawet jazda z 60 km/h dawała ogromną radość 😀
Na drogach było dość sporo Policji więc trzeba było uważać 😉
Wpadłem też pod Dźwigozaury i na Wały Chrobrego. Wiele maszyn widziałem po drodze. Radość w oczach motocyklistów była wyraźnie widoczna przy każdym pozdrawianiu się 😀
Na końcu wpadłem na chwilę na Jasne Błonia. Krokusy już kwitną, więc wiosna blisko 😀